Bez Was nie przetrwamy!
Krótki opis
„Przychodzi taki czas, kiedy miłość do zwierząt przestaje być tylko pasją, a staje się sensem życia”. Przychodzi taki czas, kiedy sens życia staje się ciągłą walką, łzami i bezsilnością. Ze skrajności w skrajność.
80.00 zł
Aktualna suma
80.00 zł
Pomogło
4

Ktoś powie – „po co Wam to?” Odwróć wzrok, tak wygodniej… Jednakże z tej drogi nie da się już zawrócić. Co dzień widok merdających ogonków daje siłę, by walczyć dalej. Dramat, który rozgrywa się wokół nas, dotyka również naszą Fundację i to w bardzo bolesny sposób. Mamy już pod opieką ponad 100 zwierzaków. To w skali miesiąca ogromne koszty. Mamy mnóstwo rachunków do opłacenia, zaplanowane kolejne zabiegi i operacje, strach pomyśleć, co będzie za miesiąc, bo końca tego koszmaru nie widać. Trudno w takiej sytuacji spać spokojnie… Staruszki i schorowane pieski wymagają leczenia, suplementów. Liczymy się z tym, że większość z nich zostanie z nami już na zawsze, mało kto chce adoptować starego, schorowanego psa a my głównie mamy takie chorowitki i dziadunie.
Zatrzymaj się na chwilkę, zobacz i zdecyduj czy warto nam pomagać.
Kochamy je, pielęgnujemy, zmieniamy pieluszki tym które już nie trzymają moczu. Oddajemy im całych siebie. Dlatego też prosimy Was o pomoc, o pomoc i nadzieję. Bez nich nasza praca byłaby niemożliwa. Jesteśmy również ogromnie wdzięczni za to, że jesteście z nami ❤️????
W imieniu naszych podopiecznych dziękujemy za choćby najmniejszy datek. Prosimy też o słowa wsparcia, one są naszym paliwem, w tych ciężkich czasach. Możecie pomagać, udostępniając zbiórkę na portalach społecznościowych — to dzięki temu nasze zasięgi stają się lepsze, a co za tym idzie, docierają do większej ilości dobrych ludzi. To naprawdę wielka pomoc. Z góry dziękujemy za okazane serca ????
Koszty leczenia piesków są ogromne, sami zobaczcie.
Ktoś ostatnio gdzieś na FB napisał, że jesteśmy jak żebracy, że potrafimy tylko wyciągać rękę po pieniądze. Bolało, choć prawdy w tym sporo, jednak ze stwierdzeniem, że “tylko żebrać potrafimy”, zgodzić się nie możemy. To żebranie to nasza ciężka praca, poświęcenie, bo robimy to zupełnie bezinteresownie, często kosztem naszych domów, rodzin czy naszych prywatnych zwierzaków. Trzeba mieć odwagę, by prosić, błagać, kłaniać się w pas o każdy datek i my tę odwagę mamy i nie wstydzimy się tego.
Poza tym kochamy to, co robimy i nie ma dla nas większej satysfakcji od tej, kiedy wyrzucony z auta, czy wyciągnięty ze schroniska pies, znajduje dom. Taki prawdziwy, kochający dom, pełen szacunku dla zwierząt. Żadna miła chwila nie zastąpi tej, gdy odbieramy maila z tekstem “dziękujemy za tego cudownego kundelka”, a na załączonych zdjęciach widać szczęśliwego, rozciągniętego na kanapie adoptowanego psa, który jeszcze niedawno stał na łańcuchu z wrośniętym w szyję sznurkiem.